poniedziałek, 13 grudnia 2010

nosowość i makeupowatość

Powrót do domu - pies akurat robił sobie demakijaż jak sądzę... nie zdążyła ..
Jej Wysokość Czułość Nosowatość Pierwsza

158. Jeżeli myślisz że schowałeś już absolutnie wszystko co nadawało się do zjedzenia/zniszczenia/podarcia/przememłania/ mylisz się- pies Ci udowodni że na pewno gdzieś jest takie coś.
159. Jeżeli myślisz że potrafisz się rozzłościć na swojego psa- mylisz się, on potrafi Cie brać na litość i nim się zorientujesz jeszcze go przepraszasz że się mógł skaleczyć jak rozgryzał Twój ulubiony długopis...
160. psi nos ma właściwości leczniczo terapeutyczne.
161. Psie brewki uszy łapki i ogonki - mają takie same właściwości (patrz pnkt. 160)
161 a. pod warunkiem że nie są akurat ze spaceru utytłane we wszystkim co możliwe.
162 Kot jest leczniczo terapeutyczny w całości (piszę to pod naporem wymownego kociego spojrzenia- które to zdaje się oznaczać że wie o czym właśnie pisałam)
163. w Ogólnym rozrachunku kot ma więcej funkcji grzewczo usypiających niż pies, wynika to z tego że psie lizanie po stopach raczej nie usypia...
164. Pies ma przewagę w funkcjach- zmywarko niszczarka (mąż nie musi wiedzieć że Ci nie smakowało spagetti)
165. Pies daje +10 do uważnego chodzenia po domu i +15 do noszenia kapci na nogach.

niedziela, 12 grudnia 2010

Dawności

Ano trochę było Cicho
prozaicznie, przeprowadzka masa nowości i nowy pies nawet .. dużo by opowiadać
Piesę Husky wielką piękną i srebrzystą znalazłam przypadkiem zabrałam do domu i postanowiłam poszukać jej właścicieli w gigantycznym skr znaleźli się dwa dni później
z Nieukrywanym żalem rozstałam się z jak się okazała "Szaradą" zwaną przeze mnie Mery :)
a oto moja ślicznota na której czesanie ogona poświęciłam godzinę mikro zgrzebełkiem Freyji :)
Co można dowiedzieć się o Swoim psie jak się znajdzie następnego? ano bardzo dużo
okazało się że Freyja jest strasznie zazdrosnym psem o swoją "mamę"
jest też psem który okazuje to w stylu emo czyli pies w dole na maksa spuszczony łepek i deprecha na maksa. :)oczywiście okazało się też przy super grzecznej Mery że Freyja to po prostu niewychowane prosię.

150. Jeżeli myślisz że Twój pies jest wychowany, zadbaj o zaopatrzenie się w innego psa dla porównania.
151. Jeżeli myślisz że to coś zmieni- mylisz się, pies nadal będzie niewychowany, różnica będzie polegać na tym że teraz już wiesz.
152. Planowanie odzwyczajenia psa od spania w łóżku po przeprowadzce na nowe miejsce nie uda się jeśli złamiesz podstawową zasadę: nie wpuszczanie psa do łózka na noc.
152 a. nie oszukuj się że to tylko raz
152 b. nie oszukuj się że to tylko na tydzień
153 Jeżeli masz dosyć spacerów w zimę .. to pomyśl sobie jak to jest kiedy ma się Husky który musi wyjść min na godzinę rano i dwie po pracy .... od razu te 20 min rano jakoś uda się znieść.
154. Powyższa uwaga pomaga ... przez pierwsze 3 dni jak już się Husky nie ma... po 3 dniach nawet 20 min na mrozie potrafi cię zdołować.
155. Qupa robiona w zimę łatwiej się sprząta :)
155 a. jest też łatwiejsza do rozpoznania to proste- Twojego Psa to ta która jest jeszcze ciepła. :) :)
156. Nie polecam zbierania tych zimnych - jeszcze się inni przyzwyczają i będziesz osiedlowym zbieraczem ;P
157. Spanie z psem w zimę w nogach jest fajne i nikt mnie nie przekona że jest inaczej :)

PS: tęsknię za grzeczną dużą ciepłą futrzastą i super prestiżową Mery :)

niedziela, 24 października 2010

jesień ... znowu...


Piękna jak zawsze .. i taka w klimacie jak nigdy :) jesienna Freyja :)

Gdzie jest pies?:)


Hej! jump jump jump jump :)

i tyle mnie widzieli :)
Piesa fantastycznie współgra z kolorami jesieni w lesie , coś przepięknego, ma się wrażenie że wynurza się z liści :) co nie odbiega dalek:) o od prawdy (zwłaszcza kiedy się w nich tarza z innymi psami)
Czeka nas przeprowadzka a co za tym idzie Piesa będzie miała nowe miejsca nowe zapachy i nowych "koleżków" :) mam nadzieje że w nowej okolicy będą fajne psy:)
Jesień to też niestety czas liści i niestety znalezisk pod nimi .. oczy w koło głowy .. że ludzie to są takie podłe stworzenia i wszędzie wywalają odpadki .. a to torebka foliowa wysmarowana nie wiadomo czym a to resztki jakiejś starej ryby .. a to gorsze oj naprawde gorsze pasqdztwa .. czasami aż brak mi słów..
i naprawdę czy tak trudno zbierać po psie jego qpy? ja to robie od ponad roku od pierwszej chwili jej spaceru i jakoś nie wyobrażam sobie zostawić qpala na ulicy. Ludzie to są prawdziwe chamy nie ma co.
Efektem pięknej Polskiej jesieni jest niestety albo kolejne mycie podeszwy buta bo się wdepło ( dzizas krajst Ja naprawdę wiem co mówię o zbieraniu bo zbieram i to serialnie nie jest takie straszne masz torebkę w kieszeni zbierasz i wywalasz no big deal ludziska)
albo wydzieranie psisku z pyska śmierdzących dziwnych rzeczy .. nie dość że cuchnie to to tak że można zemdleć albo co gorsza zwrócić obiad to jeszcze pies to wszamie i potem się człowiek martwi czy jej nie zaszkodzi żarłoce jednej heh...
brak słów a mogłoby być tak pięknie...

niedziela, 26 września 2010

Dzikobranie


Historia opowiedziana w jednym zdjęciu powyżej :)
Spotkałyśmy dziki
na zdjęciu nie widać ale wyjście z lasu jest z dolinki pod górkę i akurat na szczycie jest to zacienione miejsce gdzie trafiło mi się i Freyji spotkanie owe.
A zatem
Wracamy sobie jak gdyby nigdy nic czyli zupełnie zwyczajnie (szczęściem pies już był od ok 1 m wcześniej na smyczy) wychodzimy sobie pod nieduże wzniesienie na ścieżce .. i stajemy jak wryte...
Przed nam dwie dzikie świnie, dwa ogromniaste dziki ryjące sobie ścieżkę... (na czerwono zaznaczyła miejsce naszego niefortunnego wynurzenia się z lasu i miejsce gdzie w ten czas stały owe monstra)
Nogi mi zmiękły .. patrze na Dziki one na Mnie .. i wtedy.. sucza obronna zaczyna się na nie szczekać "milcz głupia syknęłam przez zaciśnięte ze strachu zęby" Dziki stanęły na wprost i zaczęły kwiczeć? no ten swój dźwięk wydawać .. i idą na NAS ... DZIZAS KURWA JA PIERDOLE pomyślałam... na plecach zimny pot
(tak sobie myślę teraz że dobrze że tylko szły, ewidentnie chcąc nas przepędzić a nie nas zaatakować i generalnie ten mój strach był chyba nad wyraz)
w ułamku sekundy chwyciłam Freyje na ręce i trzymam jej pysk starając się opanować jej nad wyraz silne ale nic nie znaczące w tej sytuacji instynkty łowieckie (sama jest wielkości warchlaka)
przez całe 2 metry starałam się poruszać spokojnie ale potem to już emocje ... pędziłam niczym strzała ..(nie sądziłam ze tak szybko wbiegnę pod górę z psem na rękach)
na szczęście dziki straciły nami zainteresowanie .. upf.. (zdjęcie jest robione z mega zoomem z pagórka kiedy chcąc nie chcąc musiałyśmy jakoś na około wrócić do domu)
I tylko sobie myślę że miałyśmy farta że suka była na smyczy .. wiem że jakby do nich poleciała to poleciała bym za nią..

Ps: w najbliższym czasie nie wybieramy się na spacer do lasu.

niedziela, 19 września 2010

stado śpi


Jesień, przyplątał się katar drapiące gardło, w domu lazaret, najprościej się zwinąć w qlkę i przespać.. oczywiście nie można nawet oczekiwać że nie będzie towarzystwa w takiej czynności..
w końcu stado to stado
je się razem, myje się razem, śpi razem
i zwija się w qlki też razem
wszystkie 3 dziewczyny czyli ruda blondi i czarna ;)

niedziela, 12 września 2010

ostatnie ciepłe dni września na pl




Psie bombowce na plaży we Władysławowie czyli Freyja i suczka rodziców - Mysia :)

sobota, 11 września 2010

:)


Piesa ma odświeżony zwyczaj, jak była mała przesiadywała w kociej skrzynce od drapaka i chowała tam skarby, ostatnim czasem przypomniała sobie o tym miejscu i w niesamowicie elastyczny sposób wciska się do skrzynki i tam przesiaduje
:)A tak wygląda Polskie Morze we wrześniu :)

sobota, 28 sierpnia 2010

Cieczka terror czyli jednak to nie mit to trauma!

Tu przyłapałam małą jak wróciłam z łazienki, totalny włam na poduchę i ściema że już mocno śpi..
A teraz przechodzę do tematu głównego jakim jest obecny czas cieczki.. oczywiście nadal trwa zdaje mi się że to będzie trwać istne wieki .. już trwa nieskończenie długo.. no i oczywiście zaczęło się to prawdziwe cieczkowanie czyli loverboye pod drzwiami, loverboye jak kaczki truchtem za rudym kuperkiem i moim kuperkiem na spacerze.. heh.. jednym słowem istne szaleństwo..
koczują pod drzwiami, rano już na "posterunku" gotowi nadal starać się "zaliczyć" heh...
nie powiem
kulturalnie jest, żadnych poważnych ataków, można nawet powiedzieć że obejdzie się bez kija, wystarczy tupanie nogą i stanowcze (ha ha ja i stanowczość) idź łobuziaku...
zazwyczaj spacer kończy się noszeniem jej wysokości krwawej dupy na rękach do domu bo nerwy "chłopakom" puszczają i robią się napastliwi czując że już wracamy do domu i szansa na zaliczenie dupencji maleje.. i tak .. ostatnio jakieś wilko wylniałe coś zmusiło nas na środku przejścia na dramatyczne noszenie suki na rękach, piękne futrzaste zerwane ze smyczy(obrożę ma) kundlo podpalane codziennie asystuje nam w wysrywaniu się że tak to określę, a dziś przecudny srebrzysto cienisto grzywy mieszaniec laba z huskim i wilkiem się zakochał, dzieciak 8 mc.. a wył pod bramą... jezzzzuuu aż mi serce płakało..ten akurat ma pana który ostatnim wysiłkiem woli i nerwów starał się swoje nie małe zwierze podnieść z chodnika..co nie ukrywam było komiczne, młodociany kochanek zaczepiał łapami o siatkę nie odrywając wzroku z mojej rudej potworzycy , która oczywiście sytuacją taką jest zachwycona :) i wył w niebogłosy że chce tylko z nią i tylko do niej i w ogóle, w końcu zabrałam ją na rękach ( a jakże by inaczej) do domu bosz i właściciel już się nie miał siły śmiać i ja serca słuchać jego(psa oczywiście) wycia
....
ktoś chętny wybrać się wieczorem z psem na spacer? Spodziewam się najgorszego ...;)



niedziela, 22 sierpnia 2010

Cieczka



Nic nadzwyczajnego w trakcie cieczki się nie dziejeto nasza 2 i żadnych kawalerów pod drzwiami, żadnych miłości, nawet kija nie muszę nosić na spacery...
suczasa większość dnia spędza po prostu w pozycji w qlke
czyli o tak -->
I to w sumie tyle.. dochodzi do tego ten ultra mega nieszczęśliwy wyraz pyska który łamie mi serce ... :( ale nie mogę jej zabrać na biegane spacery bez smyczy bo jednak co cieczka to cieczka..
żeby Jej jakoś zrekompensować pozwoliłam jej nawet "wykończyć" miśka
--->
Na zdjęciu widzicie profesjonalną bezszwową laparoskopię .. :) wcześniej przeprowadzono lobotomię ... Jednym słowem Pies - Profesjonalista ;)

niedziela, 15 sierpnia 2010

Kolejne Tudeje i niegdysieje czyli moje psisko tulisko :)

Nie wiem jak inni ale ja absolutnie się poddaję kiedy widzę taką radość z "włamu na uszko" na jej pysku... po prostu delicje a nie pies :) :) :) :)
Dziś się spostrzegłam że na tym foto jest urzekająca atmosfera kopania i szaleństwa mojego psiego bzika więc zaległe ale wstawiam :) kopanie w piasku się rozumie rzecz uber pro :) a to wampirze niebo dodaje tylko uroku :)

sobota, 14 sierpnia 2010

moje kochanie :)


Codzienna klasyka, spacerek troszkę powyginamy grzbiecik zobaczyć co tam gdzie piszczy :) o motylek! o piłeczka .. itp itd..
:)


Moja morducha :) , dziś się wygłupiałyśmy na trawie w" snifera" - tak to sobie nazwałam :) proste a ile radości, mała kulka suchej karmy najlepiej świeża pachnąca soczyście.. i rzucamy takiego groszka w wysokie trawiszcze i "szukaj Freyja szukaj!" ale miała radoche :) ładnie umie wywąchiwać :) znalazła prawie wszystkie :)

niedziela, 1 sierpnia 2010

Temptation by Madzio :)

http://www.youtube.com/watch?v=4P1x7Yy9CXI


I've got sunshine, on a cloudy day
When it's cold outside,
I've got the month of may
I guess you'd say,
What can make me feel this way?
---->
Is's My Girl My Girl
Talking bout my Girl My Girl

I've got so much honey,
the bees envy me.
I've got a sweeter song
Than the birds in the trees
Well I guess you'd say
What can make me feel this way?

My Girl My Girl My Girl
Talking bout my Girl
My Girl

I don't need no money
Fortune or fame
I got all the riches baby
One man can claim
Well I guess you'd say,
What can make me feel this way?
My Girl
My Girl
My Girl
Talkin bout My Girl
My Girl
:)

I got sunshine on a cloudy day with my Girl ;)

uu uuu uu :)

poniedziałek, 26 lipca 2010

weekend :)

..Ten Obrazek postanowiłam nazwać "Ratownik i Jego Suka :) " i nie wymaga komentarza
..dodam tylko z nieukrywaną radością że i Ratownik i Suka należą do mnie :):) :):):):):)


Jednym słowem My, plus jakieś przypadkowe "gwiazdy w tle"ale ten bzikowy język musiał być uwieczniony :)
Nosz normalnie wichrowe wzgórza... duma i uprzedzenie.. wszystko w jednym małym psie.. ten dramatyzm..ten romantyzm w oczach .. och och :)
i poszła... :)

Muszę tutaj wyjaśnić skąd biorą się te zdjęcia ze śladami łap, niewyjaśnialny zdaje mi się fakt mojej fascynacji jej opuszkami łap, jej i kotów..generalnie wszystkich łapiastych.. coś pięknego..bajecznego... i tak oto przyłapuję się potem nad zachwycaniem się śladami błotnych łap na dopiero upranych dżinsach, czy odciskach w świeżo upieczonym cieście...

147. Po Kościach pies dostaje dodatkowy skill zwie się : robimy qpę co godzinę.
148. Mimo wszystko nadal kość=smoczek na niegrzeczne bydle.
:)
149. .. po kościach jest też jeszcze jeden skill psa... i jest on jednym słowem uciążliwy bezdźwięczny i absolutnie masakrycznie zapachowy... i nie przewidywalnie częsty: jednym słowem gazy....

sobota, 24 lipca 2010

sweet focie :) czyli sobotnie lenistwo domowe :)


Dziwnym zbiegiem okoliczności odkryłam co jest przyczyną ubywania ziemniaków z koszyka... mój pies jest pyro fanem ;)jest też kościolubem co akurat zaskoczeniem nie jest :)

Poniżej zrobione dosłownie minutę temu sweet focie Zuzki :) specjalnie dla Jej Fanów :)

wtorek, 20 lipca 2010

Jeż cd 2

Pisze prosto z biegu jeszcze łapie powietrze zapalczywie buzie mam całą czerwoną, ale chce napisać zanim wszystko się ulotni a zatem w opadającym kurzu unoszącym się jeszcze po moim szaleńczym biegu opowiadam od początku.


Wracam sobie wesoło z pracy godzina 16:50 mijam uśmiechnięta sklep warzywny a że zawsze zagaduje przemiłych właścicieli to i tym razem też tak było
Pan: Dzień dobry Madziu z pracy? a taka wesoła?
Ja: Dzień dobry a bo ja do psa się śpieszę
Ja: A wie Pan że wczoraj znalazłam tu niedaleko małego jeża?
Pan: a wiem bo tu za naszym sklepem pod deskami matka ma 7 małych i sobie dorastają...
Ja:... ale jak małych?
Pan: o takie maluchy
Ja: ...ale ja go do lasu wyniosłam...
Pan: oj to nie dobrze mały nie przeżyje jeszcze.. czyli już zostało 6 ...
Ja: ..ale ja nie wiedziałam... tak mi przykro..
Pan: no trudno
Ja: do widzenia..tak mi przykro..
Pan: do widzenia Madziu
...
.... lecę załamana i przerażona swoją bezmyślnością do domu...biorę sukę w smycz .. dzwonię do Marzenki a ta mi mówi w ucho "idź tam! zobacz może będzie!nie martw się! skąd mogłaś wiedzieć, chciałaś dobrze..."
puszczam się pędem pod górę za osiedle byle szybciej byle do lasu zaklinam w myślach..."proszę proszę proszę proszę niech będzie"
Freyja wiernie pędzi obok wesoła z takiego obrotu sprawy...
.. droga się nie kończy .. w końcu docieram pełna obaw na miejsce.. staje i mówię
"A teraz Frejku szukaj! szukaj jeża! wczoraj tu zostawiłaś! szukaj!"


i co robi mój najwspanialszy najcudowniejszy najmądrzejszy naj naj naj pies?!
znajduje jeża jakieś 4 m dalej za krzakami...
jak o tym myślę to aż w to nie wierzę
patrzę czy malec się rusza ,oddycha "uff"
biorę go czym prędzej w kapelusz (tym razem inny bo wczorajszy na sznurku schnie) i puszczam się biegiem w dół do domu...
mały jeżyk nie wykazuje takiego entuzjazmu jak wczoraj, leży grzecznie na dnie kapelusza.. trochę się martwię, przystaję i zerkam czy aby nie jest już za późno, ale trochę się rusza ..zdaje się być po prostu nieco .. zaspany?
piesa biegnie cały czas obok i co chwila zerka w górę na kapelusz jakby wiedziała...

macham z daleka do Pana ze sklepu podchodzi a ja wybucham radością
Ja:znalazłam!
Pan: Madziu pobiegłaś aż do lasu po tego malca? naprawdę?
Ja: no tak!Przecież nie mogłam Go mieć na sumieniu! i jest żyje, chyba nic mu nie jest Pan popatrzy..
Pan: "i gdzie byłeś mały wędrowniku? do domu ale już!".. i stawia go obok legowiska a mały odzyskuje wszystkie siły i pełnym werwy krokiem włazi pod deski...
Ja: jak Pan myśli będzie dobrze?
Pan: wygląda całkiem dobrze.. zobacz jak szybko popędził do mamy..o zobacz a to reszta
Ja: "rozglądam się i widzę odkrywam jeszcze kilka małych jeży w promieniu 2 m "
Pan: bierze pozostałe pokazuje mi te przepyszne morduchy które ciekawie zerkają z Jego ręki na przerażonego człowieka spoconego jak koń i o twarzy czerwonej jak świnia a rozumku tak małym jak nie powiem już kto... Freyja też zerka na jeżyki ciekawsko ale już nie szczeka grzecznie się przygląda...
Ja : uśmiecham się i mówię że już dość wrażeń, mam nauczkę na przyszłość, czas iść do domu i opanować emocje.
Pan: nic się nie martw małemu nic nie będzie i wiesz.. naprawdę coś takiego się liczy ..będzie Ci to na pewno zapisane Madziu do widzenia.
Ja: uśmiecham się do widzenia do zobaczenia

Koniec

Morał z tego jeden, jak się człowiek za bardzo stara to narobi z tego większego bałaganu.
Cieszę się że mój błąd nie kosztował tego malca życia.
Idę ściskać moje rude bydle które nie zdając sobie nawet z tego sprawy jest dziś moim BOHATEREM


poniedziałek, 19 lipca 2010

Jeż




Wracając z pracy znalazłam tego malucha przy ul Morskiej, nosz tuż tuż od samochodów błąkał się pod drzewem samotny sierotek.. nie było widać w pobliżu żadnej jeżowej mamy, ani tym bardziej miejsca gdzie taka jeżowa mama mogła się schować .. no to odważny maluch który nic a nic się mnie nie bał został odtransportowany w mojej czapce do lasu za osiedlem gdzie mieszkam
wtedy też zrobiłam mu pożegnalne zdjęcie i odeszłam z bólem serca.
Powiem Wam szczerze że przeuroczy z niego stwór, i ten pyszczek..a miałam okazję się poprzyglądać bo ciekawski wyglądał z czapki i obwąchiwał moje palce ..po chwili spaceru poszedł spać w prowizorycznym nosidełku.. i za raz na skraju lasu, w malinowych chaszczach zostawiłam dzikiego chronionego stwora .. oby mu się wiodło.
Dostał morelka, ale chyba morelki mu nie w smak pewnie woli glisty i chrabąszcze ..wiadomo.. co mięsko to mięsko.. postarałam się nie dotykać i nie zostawiać swojego zapachu..
Cały czas tylko się zastanawiam czy zrobiłam dobrze przenosząc tego malca..

środa, 14 lipca 2010

Pies i morze :)

W ostatni weekend (jak w większość weekendów) wyskoczyliśmy do Władysławowa na plażę
Co się tyczy psa jest prawdziwym podróżnikiem, nie marudzi nawet w najgorszych warunkach .. nie szczeka nie piszczy nie jest jej niedobrze, nie chce jej się siku, jednym słowem idylla...pod warunkiem że Trzymam ją na rękach.. co odbija się na moim komforcie jazdy.. futro wszędzie, ciepło, wbija kości gdzie popadnie i ciężko na dodatek :)
Co gorsza sezon w pełni więc miejsc siedzących brak ... upf mimo wszystko było warto..
Plaża
Większość czasu pies spędza w tej pozycji, co najwyżej wchodzi po własne kolana do wody ..
Były próby przekonania małej do wody ale kończy się to trzęsawką na rękach.. podrapaniem kiedy zanurzamy ogon, a następnie ...hiper szybkim "pieskiem" do brzeguDroga powrotna pełen wypasik miejsca wolne, i nawet dostęp do okna, a mimo tego była tak padnięta że zero entuzjazmu.. ja zresztą też..
Z wesołego weekendu przynosimy najczerwieńsze barwy wojenne jakie miałam dotychczas i całą noc na "aua, sorki, nie dotykaj mnie!" :) oraz informację bezcenną "Pies umie pływać aczkolwiek wybiera odkrywanie uroków stabilności piachu pod łapą i przedkłada to na machanie łapami w czymś co jest mokre i szumi" jednym słowem prawdziwa SUKA RATOWNIKA ;)

Tak sobie myślę że na tym ostatnim zdjęciu przypominam rosyjską matronę zmęczoną życiem :):):) ale zajebiście byłam padnięta od upału .. spalona i generalnie ..spaaaaać:) ale fakt faktem mine mam ha ha ha :) zajebiste jest to zdjęcie :)
Prawda jest taka że nawet już mi się uśmiechnąć nie chciało :):):) i miałam wyjebane na wszystko ... nawet olałam fakt że spada mi ramię od sukienki :)
Tołstojowska Nadzieżna Matriosza Bugażejewa :) przed praca w oborze :):):):):)
no bydło w sumie na kolanach już nawet trzymam ;D

niedziela, 4 lipca 2010

proste i nieskomplikowane życie psa

Kwintesencja psiego jestestwa :
-pobiegać,
-pospać,
-zjeść
:)
proporcje zależą już od indywidualnych zapotrzebowań danego osobnika ale z zasady wygląda to zawsze tak samo ---->
01. pobiegać02. pospać :)03. nasycić swoje wewnętrzne ja odrobiną sztuki .. myślę że tutaj można się zgodzić iż to zaliczamy do kategorii "zjeść"
..i wracamy do "pospać" :)A tu nawet mamy doskonały przykład połączenia pozycji 3 czyli zjeść* razem z pozycją 2 czyli pospać
:)

*zjeść - autor komentarza pragnie zwrócić uwagę na bohatera drugiego planu czyli nieszczęsne pojemniczki po jogurcie które zostały skonsumowane jak to się mówi na pniu ;) obiekt pożerający jak widać nie miał nawet siły po swym brutalnym akcie oddalić się z miejsca i bezczelnie legł pośród dowodów zbrodni, co nie dziwi autora komentarza albowiem tego dnia było wręcz nieprzyzwoicie ciepło a taka pogoda w zupełności tłumaczy polegiwanie gdziekolwiek nawet tu i tam.. zwłaszcza tam :) tym bardziej że tu było już zajęte...


143. Pies stanowi integralną część kołdry, zostało to udowodnione i nie podlega dyskusji
143.a) bardzo ciepłą i nieco podlizującą stopy kołdrą ale jednak kołdrą
143.b) niezastąpioną w zimowe wieczory i niezwykle upierdliwą jeśli mówimy o lecie...
144. Kot stanowi integralną część poduszki, tego faktu nie zmieni ani pies udający kołdrę ani człowiek korzystający z poduszki
144.a) poduszką włochatą, ciepłą, liżącą...
144.b) proszę brać pod uwagę że nagłe ruchy głową mogą powodować pewne...zadraśnięcia się w miejscach wyjątkowo takich zadraśnięć nielubiących...
145. zarówno kot jak i pies działa jak bumerang, a wszelkie próby udowodnienia że nie są kołdrą/poduszką kończą się tym że one i tak wracają .. i zapewniam że mają więcej cierpliwości we wracaniu niż Ty w zrzucaniu ich z pozycji upatrzonych- jednym słowem daruj sobie, pogódź się z tym i po prostu przywyknij.
146. Im szybciej przywykniesz tym szybciej opracujesz strategie nie ruszania głową i nogami :) oraz jak unikać ciepła z futra czyli 103 sposoby jak odwinąć nogę z pod psa i jak dyskretnie nie urażając uczuć kota zsunąć się z jego brzucha :D
ps o ile z psem się uda, kot zawsze się spostrzeże że "niechcący spadłeś z jego futrzanego podgłówka..biedactwo.." i natychmiast naprawi to niedopatrzenie wszak na pewno gdybyś nie spał sam byś się na nim znowu położył, ale nie martw się kot czuwa!
:)