niedziela, 13 września 2009

Eldorado

Każdy ma swoje Eldorado, ponieważ jesień mnie przygnębia postanowiłam ją zwalczyć, tym razem udało się wyobrazić że spacer nie jest zwykłym spacerem a podróżą po brukowanych złotem ulicach, no cóż nie potrzebowałam się trudzić- natura mi pomogła... i tak :) nadal idąc ulicą pełną liści mam ten odruch (wiesz o czym mówię prawda W? ;)

Pomyśleć że są Tacy którzy dali by za ten specyfik majątek ;) hehe wtajemniczeni wiedzą o co chodzi :)
Chwila w której stałam z przyklejonym do paszczy bananem patrząc na ten pojemniczek w supermarkecie?! - to nic
Miny ludzi którzy mnie mijali jak robię zdjęcie śmiejąc się z tego na głos? BEZCENNE

Dziś na spacerze napadł nas ogromny czarny Labrador o tak! napadł! rzucił się na moje złotowłose skarby i okazywał swoje uczucia!
Podejrzewamy że to już blisko.. od spaceru nie przestaje zerkać podejrzliwie na jej zadek w poszukiwaniu śladów cieczki...
Ale tam nic nie ma!
i o!
Cholera znowu tam patrze...
nie mogę przestać tam patrzeć...
:):):):):)
Czuje się dziwacznie, moja ruda miłość zerka na mnie podejrzliwie ilekroć przyłapie mnie jak zerkam jej na zadek.. to się zaczyna robić nie do wytłumaczenia ;)
aaaaaa
znowu to zrobiłam
;)
hellp.

1 komentarz: